Kliknij tutaj --> 🐹 maciek nasz nowy dom
Nasz nowy dom (241) - opis, recenzje, zdjęcia, zwiastuny i terminy emisji w TV. Pani Anna i jej mąż Andrzej wychowują dwóch synów. Młodszy z nich cierpi na autyzm. Rodzina mieszka w budynku, w którym brakuje łazienki. Wszyscy mają do dyspozycji tylko jeden pokój.
A Maciek ma na jutro plan taki, że hej! "Jeszcze w dzień przegranego dzisiaj zacznij obmyślać plan na zwyciężenie jutrzejszego jutra." Plan | "Jeszcze w dzień przegranego dzisiaj zacznij obmyślać plan na zwyciężenie jutrzejszego jutra."
Maciej ujawnił, co musi znosić. Po tylu latach w ekipie Katarzyny Dowbor nie chce już nic ukrywać. Maciej ujawnił, co musi znosić. Katarzyna Dowbor jest zdecydowanie najpopularniejszą z postaci programu „Nasz nowy dom”, ale nie jedyną, która często pojawia się na ekranie. Inną jest architekt i projektant Maciej Pertkiewicz.
Premiera pierwszego odcinka bohaterów programu TV Nasz Nowy Dom już na początku listopada! Subskrybuj kanał: https://bit.ly/2p8GvMc Maciek na FB: https://www.facebook.com/MaciejPertki
"Nasz nowy dom" to program, który od lat pomaga najbardziej potrzebującym rodzinom z całej Polski. Przez dekadę prowadzącą była Katarzyna Dowbor, jednak po tym, jak dyrektorem programowym w
Comment Rencontrer Quelqu Un De Bien Sur Internet. Twórcy programu ruszają w Polskę, by zmienić na lepsze życie kolejnych rodzin, które w wyniku fatalnego splotu okoliczności znalazły się w trudnych warunkach mieszkaniowych. Na realizację każdego kolejnego projektu mają tylko 5 dni. Prace remontowe wykonują ekipy pod kierunkiem Artura Witkowskiego, Wiesława Nowobilskiego i Przemysława Oślaka. Projekty budynków tworzy czwórka architektów: Martyna Kupczyk, Maciej Pertkiewicz, Wojciech Strzelczyk i Marta po udarze ma niesprawną rękę. Wcześniej pomagała wszystkim w okolicy i pracowała w ośrodku, gdzie zajmowała się leżącymi chorymi. Teraz z trudem przychodzi jej zajmowanie się własnym domem. Kobieta wraz z mężem Janem i dziećmi, dwunastoletnim Mikołajem i trzyletnią Anią, mieszka w maleńkim domu w wielkopolskiej wsi Kujawiec. Rodzina ma do dyspozycji jeden ogrzewany kozą pokój oraz zimne i zawilgocone pomieszczenie, będące sypialnią dla Patrycji i jej partnera. W budynku brakuje łazienki i kuchni z prawdziwego zdarzenia, a nawet ciepłej wody. Jest za to instalacja elektryczna, którą Jan zrobił sam. Ekipa programu zjawia się na miejscu i od razu zabiera się do pracy. Na dokonanie całkowitej metamorfozy budynku ma tylko kilka NowobilskiMaciej Pertkiewicz
Wiosną 2021 ekipa „Naszego Nowego Domu” odwiedzi najróżniejsze zakątki Polski, aby pomóc rodzinom, których sytuacja finansowa nie pozwala na zrealizowanie remontów swoich domów, czy mieszkań. W nadchodzących odcinkach Katarzyna Dowbor będzie musiała zmierzyć się z przejmującymi historiami rodzin, ocenić realne szanse na przeprowadzenie metamorfozy i przekazać naszym bohaterom ostateczną decyzję. Nasz Nowy Dom - architekci i ekipa. Kim są eksperci pracujący w programie? W nadchodzącym sezonie ekipa „Naszego Nowego Domu” pomoże kolejnym 24 rodzinom. Poza metamorfozą domów bohaterowie programu mogą liczyć również na wsparcie w rozwijaniu swoich ścieżek zawodowych. W premierowych odcinkach, w trosce o środowisko, ponownie pojawi się wiele rozwiązań ekologicznych, takich jak pompy ciepła oraz instalacje fotowoltaiczne. Nasz Nowy Dom - architekci i ekipa. Kim są eksperci pracujący w programie? W tym sezonie ekipa programu „Nasz Nowy Dom” ponownie przemierzy setki kilometrów po polskich drogach, aby dotrzeć do naszych bohaterów. Wspólnie z kamerą Telewizji Polsat odwiedzimy piękne rejony ziemi świętokrzyskiej, czy Mazowsza, gdzie poznamy historię pani Aleksandry, samotnej matki oraz jej dwóch synów Igora i Patryka. Starszy z chłopców, Igor, cierpi na późno zdiagnozowany Zespół Aspergera, nie nawiązuje relacji i nie uczestniczy aktywnie w życiu społecznym, żyje w swoim świecie. Matka utrzymuje rodzinę ze skromnej pensji, która nie pozwala na kosztowny remont, a budynek w którym żyją wymaga natychmiastowej interwencji. QUIZ: To prawdziwy hit telewizji! Jak dobrze znasz bohaterów programu "Gogglebox. Przed telewizorem"? Pytanie 1 z 15 Pierwszy odcinek polskiej edycji "Gogglebox" został wyemitowany: w 2010 roku w 2014 roku w 2017 roku Poznamy również wstrząsającą historię rodziny z Łodzi. W dzielnicy Bałuty mieszka pani Ania, która sama wychowuje wnuczkę Gabrysię. Rodzice dziewczynki nie żyją – mama przegrała walkę z chorobą nowotworową kilka miesięcy temu, wcześniej natomiast zmarł tata. Kobieta została na świecie zupełnie sama, z długami i jednym jedynym celem: wychować wnuczkę. Niestety dom, w którym mieszkają jest w tragicznym stanie. Babcia śpi w jednym łóżku z Gabrysią, ponieważ w innych pomieszczeniach domu ściany pokryte są grzybem. Sytuacja rodziny jest beznadziejna i bez wsparcia z zewnątrz, nie ma szans na jakąkolwiek poprawę. W remontach Katarzynie Dowbor pomoże sprawdzone trio architektów – Martyna Kupczyk, Maciej Pertkiewicz i Wojciech Strzelczyk oraz kierownicy robót Artur Witkowski i Wiesław Nowobilski. Domy naszych bohaterów są w rękach najlepszych specjalistów! Emisja od 3 marca, w każdą środę i czwartek, o godzinie 20:05 na antenie Polsatu. Nasz nowy dom - sezon 16. Ekipa wyrusza na pomoc kolejnym potrzebującym rodzinom!
Twórcy programu ruszają w Polskę, by zmienić na lepsze życie kolejnych rodzin, które w wyniku fatalnego splotu okoliczności znalazły się w trudnych warunkach mieszkaniowych. Na realizację każdego kolejnego projektu mają tylko 5 dni. Prace remontowe wykonują ekipy pod kierunkiem Artura Witkowskiego, Wiesława Nowobilskiego i Przemysława Oślaka. Projekty budynków tworzy czwórka architektów: Martyna Kupczyk, Maciej Pertkiewicz, Wojciech Strzelczyk i Marta Anna wraz z mężem Andrzejem wychowuje dwóch synów. Młodszy z nich, Michał, cierpi na autyzm, jednak dzięki ofiarnej pracy swojej mamy i specjalistów rozwija się prawidłowo. Wymaga jednak stałej opieki i uwagi. Niedawno wyszło na jaw, że pan Andrzej urodził się pozbawiony tarczycy. Z tego powodu nie wszystkie jego organy wewnętrzne funkcjonują prawidłowo. Mężczyzna może pracować, nie jest jednak w stanie wyremontować domu. Tymczasem w budynku brakuje łazienki, a wszyscy gnieżdżą się w jednym pokoju. Również kuchnia wymaga interwencji ekipy remontowej. Nowy dom dla rodziny zaprojektuje Maciek, a prace remontowe będzie nadzorował PertkiewiczPrzemysław Oślak
Maciej Pertkiewicz jest od pięciu lat architektem w programie "Nasz nowy dom", prowadzonym przez Katarzynę Dowbor Jesienią zaczął się piętnasty sezon programu, w którym widzowie oglądają metamorfozy zrujnowanych mieszkań w przytulne domostwa "Jak pokazuje historia wielu naszych bohaterów, ten remont jest często siłą napędową, która pozwala im zacząć od nowa" – mówi Maciej Pertkiewicz Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Katarzyna Nowakowska, Onet: Jak trafiłeś do programu "Nasz nowy dom"? Maciej Pertkiewicz, architekt w programie "Nasz nowy dom": Od dobrych paru lat mam własną pracownię, zajmującą się wnętrzami i nie tylko. Jedna z moich klientek, która pracuje w telewizji, po prostu poleciła mnie do programu, ale musiałem oczywiście przejść przez casting. A ponieważ nigdy wcześniej nie miałem kontaktu z telewizją, to było dla mnie duże przeżycie – musiałem się wykazać nie tylko swoją wiedzą zawodową, ale też dobrze wypaść przed kamerą. Udało się i tak trafiłem do “Naszego nowego domu”. Zupełnie tego nie planowałem, ale jestem tu już dziesiąty sezon, więc coś, co zaczęło się jako przygoda, stało się z czasem po prostu częścią mojego życia. Ten program dotyka trudnych tematów, które budzą silne emocje: ciężkie choroby, bieda, a do tego zrujnowany dom czy mieszkanie. Łatwo było się z tym zmierzyć? Na początku to było bardzo trudne do udźwignięcia, bo po raz pierwszy zetknąłem się twarzą w twarz z takimi naprawdę ciężkimi problemami życiowymi. To jest zupełnie coś innego, niż jak przeczytasz w gazecie jakąś przejmującą historię o potrzebującej rodzinie, której dom się wali. Jak się stykasz z tym osobiście, masz możliwość porozmawiania z tymi ludźmi, doświadczenia tego, czego oni doświadczają, to po prostu dostajesz tym w łeb. I nie da się odwrócić oczu. Nie da się od tego odciąć. Ja zawsze byłem empatyczny, zawsze z sercem do ludzi i z pozytywnym podejściem. To na pewno mi pomogło w przejściu tego pierwszego etapu. Bo jeśli masz w sobie chęć pomagania, to łatwiej jest się wczuć w sytuację tych rodzin. Dla mnie każda z nich jest bardzo ważna, zawsze staram się też jak najlepiej zrozumieć ich indywidualne potrzeby, by zaproponować jak najlepsze rozwiązanie dla ich problemów mieszkaniowych. To mnie niesamowicie napędza, daje mi wielką energię do pracy. Czujesz ciężar odpowiedzialności? Zdecydowanie. Rodziny, którym pomagamy zmagają się często z tyloma problemami, że normalnie człowiekowi byłoby ciężko, gdyby musiał stawić czoła choć jednemu z nich. I nagle ty swoim projektem musisz te problemy rozwiązać. Oczywiście nie rozwiążesz wszystkich, ale ten projekt, który robisz, musi być takim pozytywnym kopem do dalszego działania. Jak pokazuje historia wielu naszych bohaterów, ten remont jest właśnie taką siłą napędową, która pozwala im zacząć od nowa. To jest dla mnie największa satysfakcja, gdy po kilku miesiącach przychodzi informacja, że naprawdę pomogliśmy, że rodzina zaczęła lepiej sobie radzić. Tylko tyle i aż tyle trzeba… Trudna prawda o rodzinach w potrzebie jest taka, że one często są kompletnie odizolowane od społeczności. Tkwią w matni swoich problemów, żyją w okropnych warunkach w zrujnowanym domu. A nikt się nimi nie zajmuje, nikt nie próbuje nawet podsunąć im jakichś rozwiązań. Dzieciaki z takich domów w szkole doświadczają okropnych rzeczy od rówieśników. I nikt nie reaguje, są niewidzialni dla otoczenia. Pomoc zaczyna się często dopiero po naszej wizycie. Dopiero wtedy sąsiedzi czy lokalne władze zaczynają się jakoś organizować i myśleć, co można zrobić, by tym ludziom pomóc. Myślisz o ludziach, którym dzięki programowi udało się pomóc? Często. Jest taka rodzina spod Łukowa – mama i dwóch bardzo fajnych chłopców, którym nagle zmarł tata. Kiedy tam przyjechaliśmy, okazało się że dom jest w strasznym stanie. Przeżyłem szok, bo też mam swoje dzieci, a kiedy zobaczyłem w jakich warunkach chłopcy mieszkają – w jednym pokoju, który wyglądał gorzej niż zapuszczona piwnica – to poczułem, że to na pewno odbija się na psychice tych chłopców. A jeszcze dochodzi to, czego doświadczyli od losu jako rodzina. Oni byli tak przybici, że nawet trudno było z nimi rozmawiać. A po remoncie, po kilku miesiącach, gdy byliśmy u nich znowu z wizytą świąteczną, to było jakbyśmy przyjechali do innych ludzi, do innego domu. Chłopcy odzyskali wiarę w siebie i zaczęli odnosić sukcesy w sporcie, zaangażowali się w budowę lokalnego boiska. To było coś pięknego, zobaczyć tę przemianę. Ekipa "Naszego nowego domu" Takich rodzin, którym ten pozytywny kop by się przydał pewnie jest w Polsce wiele. Wasz program, jako jeden z nielicznych, pokazuje je, ale przecież nie pomoże wszystkim. Tak, ludzie biedni, borykający się z problemami żyją w Polsce w cieniu. Są odsunięci na margines społeczny i nie wiedzą jak z niego wyjść, często wycofują się z życia, tracą nadzieję. Ja mam już taki odruch, że jak jadę przez Polskę to okiem wyławiam takie domy, o których myślę, że "O, tu pewnie żyją ludzie, którym przydałby się nasza pomoc". Ale niestety jesteśmy tylko programem telewizyjnym. Nie mamy szans pomóc wszystkim. A bardzo byśmy chcieli i czasem serce nam pęka, gdy okazuje się, że komuś pomóc nie możemy, bo zajmuje lokal kwaterunkowy albo nie może dowieść swoich praw do domu po dziadkach, w którym mieszka. My jednak mamy prawne ograniczenia, które nas blokują… Dla mnie najcięższe jest, gdy bardzo chciałbym pomóc rodzinie, bo są w tragicznej sytuacji, ale ich dom nie nadaje się już do remontu, tylko do rozebrania. To są dla nas najtrudniejsze decyzje. Ale tak, rodzin potrzebujących pomocy jest w Polsce tak wiele, że nie zabraknie nam pracy jeszcze długo. To zmienia perspektywę? Zmienia, bardzo. Zdecydowanie bardziej doceniam teraz to jak wiele mam, jak wiele życie mi dało, jak mam po prostu dobrze. Ludzie nie zdają sobie sprawy ze skali tego problemu. Jak wiele jest rodzin, żyjących w warunkach niewyobrażalnych: bez wody, bez toalety, bez ogrzewania. To jakby cofnąć się o dwa wieki, a ci ludzie żyją tu i teraz, obok nas. Rzecz w tym, by ich dostrzec. Co jest w tych remontach największym wyzwaniem? Często podejmujemy się karkołomnych zadań, ale zawsze z dbałością o to, by to było wykonalne i bezpieczne. To jest normalny remont, za który ponosimy odpowiedzialność, musi być więc wykonany zgodnie z wszelkimi regułami sztuki. Często jednak jest tak, że coś wychodzi w trakcie, jakaś niespodzianka – my się szykujemy na dość standardowy zakres robót, a tu się dach rozpada zupełnie i konstrukcję trzeba wymienić. To jest zawsze wtedy duże zagrożenie dla harmonogramu prac, więc następuje pełna mobilizacja, żeby nam się udało wyrobić w czasie: co robimy, czy wzmacniamy krokwie czy wystarczy wymienić poszycie. To są trudne momenty. Ile masz zazwyczaj czasu na przygotowanie projektu? Czasu mamy bardzo mało i wszystko to wygląda zupełnie inaczej niż w moim normalnym życiu zawodowym, gdzie zwykle mam pod dostatkiem czasu na przygotowanie się i zrobienie projektu. Tutaj zawsze działamy z dnia na dzień. Wiem, że nikt w to nie wierzy i wszyscy sądzą, że to “magia telewizji”, ale to naprawdę dzieje się tak, jak widzowie oglądają – zaczynamy pracę nad projektem i remont, gdy rodzina już opuści mieszanie i wyjedzie do hotelu. Dopiero wtedy możemy się przekonać w jakim stanie jest dom. Tak naprawdę mamy jeden wieczór, by się rozeznać w sytuacji, a potem już ekipa musi ostro pracować, by zdążyć na czas. Czy z jakiegoś swojego projektu jesteś szczególnie dumny? Dwa przypadki malutkich mieszkań, gdzie na powierzchni niespełna 30 metrów żyło po kilka osób, a ja musiałem z tego zrobić przestrzeń, w której oni będą mogli normalnie funkcjonować. To były karkołomne projekty, wymagające ode mnie wyzwolenia maksimum moich zdolności do rozwiązywania problemów przestrzennych. Pierwsze z tych mieszkań było w Urzejowicach pod Łańcutem. Bardzo stary budynek, zabudowania folwarczne jakiegoś pałacu XIX-wiecznego. Stara kuchnia podzielona na cztery mieszkania. I tam na 30 metrach żyła mówiąc brzydko “na kupie” trzypokoleniowa rodzina: dziadkowie, mama i trójka dzieci. Samo zderzenie liczby osób i metrażu brzmi jak niemożliwe do wykonania zadanie, a udało nam się dla każdego wykroić własny kąt, zrobić łazienkę, pokój dla dzieci, kąt dla mamy, kuchnię. Ale to wymagało bardzo niestandardowych rozwiązań. Pamiętam, że jak rodzina tam weszła, to nie poznała tej przestrzeni, bo mieszkanie kompletnie zmieniło układ. Inne malutkie mieszkanie ze Szczytna, w którym z kolei udało mi się dobrze wykorzystać wysokość i zaprojektować drewniane antresole, na które wynieśliśmy całe spanie. Dzięki temu odzyskałem sporo miejsca na podłodze i mogłem tam zaprojektować kuchnię, przestrzeń dzienną, biurka do nauki. Pracujecie non-stop, żeby zdążyć na czas? Czasu jest bardzo mało, ale doświadczenie nauczyło ekipy budowlane, że nie mogą pracować non-stop, czyli z nockami, bo wtedy pod koniec remontu są tak wycieńczeni, że już nie są w stanie nic robić. Zazwyczaj więc pracują od wczesnego ranka, 6-7 rano, do 20. I to jest naprawdę solidna praca: dwudziestu kilku chłopa zasuwa cały czas. Są podzieleni na mniejsze ekipy, które pracują symultanicznie, wykonując różne zadania. Do tego jeszcze dobrze dograna logistyka, dostawy materiałów i tak dalej. Dzięki takiej sprawnej organizacji udaje nam się zrobienie remontu, czasem bardzo wymagającego, w cztery dni. Foto: Materiały prasowe Maciej Pertkiewicz A gdy się okazuje, że trzeba zrobić coś nieprzewidzianego? To są dodatkowe materiały, dodatkowy czas. To trzeba na miejscu zorganizować od podstaw, wymyślić rozwiązanie. Powiem szczerze, że to jest bardzo stresujące. Ale satysfakcja po tych pięciu dniach jest niesamowita. Poza tym ja rzadko mam okazję tak szybko obserwować efekty swojej pracy – realizacja projektów trwa znacznie dłużej. A tutaj od projektu do realizacji mija kilka dni. To daje poczucie spełnienia. I jeszcze poczucie, że się komuś odmieniło życie? Tak, to jest dla nas cel nadrzędny. Nawet jeśli zabrzmi to naiwnie czy niewiarygodnie, to my wszyscy w tym programie mamy poczucie misji. I czujemy, że pomoc, którą niesiemy jest realna. Każdy udany projekt, który sprawił, że jakaś rodzina ma lepiej, niż miała, to jest rzecz, która daje nam siłę, by robić to dalej. Są momenty, że ktoś mówi: mam dość, wychodzę, to jest za trudne? Oczywiście. Ten stres związany z krótkim czasem realizacji jest bardzo duży. Tu są też podobne zależności jak w normalnym życiu. Jako architekt jestem na budowie przedstawicielem inwestora. W programie staję się rzecznikiem interesów rodziny. Ekipa musi wykonać to, co ja zaprojektuję, a ja chcę zrobić jak najwięcej, by w jak największym stopniu pomóc rodzinie. Więc najczęściej tarcia zdarzają się, gdy ja chcę bardzo dużo, a oni jako ekipa muszą ze mną wynegocjować, by to było w granicach ich możliwości. Bo jak będą się godzić na wszystkie moje pomysły, to mogą nie zdążyć. A to jest najgorsze co może się zdarzyć.
Maciej Pertkiewicz, który jest architektem w programie Polsatu „Nasz Nowy Dom”, zdecydował się podzielić z widzami swoim doświadczeniem zdobytym przy pracy w programie. Jak podkreśla w wywiadzie udzielonym dla Wirtualnej Polski – ma świadomość, że jego program zmienia życie jego uczestników na wielu lat prowadzący program „Nasz Nowy Dom” starają się nieść pomoc najuboższym polakom„Większość rodzin, którym pomagamy, nie ma dostępu do podstawowych mediów. Już brak jednego z nich wydaje się czymś niepojętym, a tak naprawdę jest wiele rodzin, które nie mają dostępu do bieżącej wody, do kanalizacji, do prądu” – opowiada Maciej Pertkiewicz. Jak podkreśla, paradoksalnie trudniejsza jest sytuacja osób, które są posiadaczami domu. Bardzo często są to budynki, które dziedziczą. Nie są oni jednak w stanie dokonać niezbędnych są to wysokie koszty utrzymania, z którymi rodziny nie potrafią sobie poradzić. Nie mają punktu zaczepienia. Dla nich koszt doprowadzenia szamba czy kanalizacji jest zbyt duży. Żyją z dnia na dzień i wydatek w wysokości kilku tysięcy jest ogromnym obciążeniem. Dla nich ważniejsze jest, żeby się ogrzać czy proszą o pomocBardzo ważna jest współpraca z lokalną władzą. W wywiadzie architekt podkreśla, że niektóre problemy nie zostałyby rozwiązane, gdyby nie pomoc gminy. Zauważa też, że brak reakcji sąsiadów, a także władz lokalnych wynika z braku próśb o pomoc ze strony samych tych rodzin jest to, że one są po prostu niewidzialne. Dookoła ładne domy, mieszkają sąsiedzi i nikt im nie pomógł. Nie pomógł, bo te rodziny wstydzą się prosić o pomoc. Żyją w biedzie i marazmie, nie wiedzą, od czego zacząć, żeby poprawić swoją sytuację – opowiada Maciej ma świadomość, że program, który współtworzy, ma olbrzymie znaczenie społeczne, a ich praca zmienia życie ludzi na lepsze. Jednocześnie podkreśla, że takich domów jest w Polsce wiele i apeluje, żeby nie zamykać oczu na ludzkie nieszczęście. FacebookZazwyczaj po kilku, kilkunastu miesiącach mamy informację, co dzieje się u rodzin, które wystąpiły w programie. To jest budujące, bo wiele z nich zmieniło swoje życie dzięki temu. Sami mówią o tym, że w końcu mają normalne warunki do życia, co zdejmuje im ogromny ciężar z barków. Mają chęć do życia, szukają nowej pracy, dzieciaki są aktywniejsze. To nam daje siłę do kolejnych drobna pomoc jest na wagę złotaSamo zauważenie tych ludzi jest ważne. To nie muszą być od razu wielkie remonty, czasem wystarczy wymienić instalację elektryczną, odmalować, naprawić komin… Drobne rzeczy, które mogą pomóc i podbudują wiarę w ludzi u tych rodzin. Oni często nie spodziewają się już niczego dobrego od sam przyznaje, program odmienił jego życie. Docenił, to co sam posiada. Wspomina też program, który szczególnie zapadł mu w jedna rodzina z okolic Łukowa, którą wspominam do dzisiaj. Mama i dwóch synów, których ojciec zmarł we śnie. Ogromna tragedia. Jeszcze jak żył, próbował coś remontować sam. Ta rodzina była kompletnie załamana, kiedy przyjechaliśmy robić remont. Wróciliśmy do nich po jakimś czasie i nie poznałem okolic tego domu. Okazało się, że dzięki pomocy lokalnej społeczności, zrobili na podwórku dużo rzeczy: odremontowali pomieszczenie gospodarcze, ogrodzenie. Chłopaki zainicjowali budowę boiska, zaczęli być widoczni. Mama zaczęła funkcjonować zawodowo, wróciliśmy do innych ludzi, uśmiechniętych, chętnych do Pertkiewicz opowiedział też które zgłoszenia do programu nie mają szans na realizacjeMamy 5 dni na przeprowadzenie remontu, więc musimy być pewni, że pomagamy właściwym osobom i skrupulatnie to sprawdzamy. Są rodziny, którym bardzo byśmy chcieli pomóc, ale polskie prawo jest tak skonstruowane, że remont taki możemy komuś zrobić, gdy własność domu jest udokumentowana. Bywa, że papiery są zaniedbane. Czasami pomagamy załatwić formalności, ale zdarza się, że nie udaje się tego doprowadzić do końca. Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco! Obserwuj
maciek nasz nowy dom