Kliknij tutaj --> 🦊 ninja warrior polska igor fojcik

The Polish star is not the only UFC fighter to appear on the Ninja Warrior series. UFC strawweight Felice Herrig twice attempted to beat the American Ninja Warrior obstacle course in 2015 and 2016 Najlepszym zawodnikiem piątego sezonu był Igor Fojcik. To jego drugi tytuł Last Man Standing. Góra Midoriyama pozostała jednak niezdobyta! Łukasz Jurkowski w rozmowie z POLSAT.PL mówi, czy jego zdaniem w szóstym sezonie poznamy pierwszego polskiego Ninja. Szósta edycja „ Ninja Warrior Polska ” jesienią 2022 roku w Telewizji POLSAT! Cały odcinek (ZA DARMO) tu: https://polsatgo.pl/wideo/programy/ninja-warrior-polska/5024103/sezon-5/5031056/ninja-warrior-polska-5-odcinek-4/513945cdcf2e6535 Przypomnijmy, że jak do tej pory w historii polskich edycji Ninja Warrior Polska, tylko jeden zawodnik stanął przed szansą zdobycia Góry Midoryiama i wygrania 150 tysięcy złotych. Zmierzył się z nią w czwartej edycji programu Igor Fojcik, któremu zabrakło kilku sekund, aby cieszyć się z tytułu Ninja Warrior Polska i nagrody https://www.ninjawarrior.polsat.plhttps://www.facebook.com/ninjawarriorpl/https://www.instagram.com/ninjawarriorpolska/#ninjawarriorpolska #nwp4 #Wielki Finał Comment Rencontrer Quelqu Un De Bien Sur Internet. Igor Fojcik pierwszy raz pojawił się w Ninja Warrior Polska, miał pierwszy czas na Power Tower, pierwszy w 3-letniej historii polskiej edycji Ninja Warrior ukończył Stage 3, pierwszy stanął przed szansą wdrapania się na Górę Midoriyama i tylko tytuł “Last Man Standing” zdobył jako czwarty. Z Igorem Fojcikiem rozmawiamy o Ninja Warrior, treningach, Midoriyamie i o czym korespondował z Benem Polsonem z Australii. Gratulacje Igor. Już oswoiłeś się z myślą, że jesteś pierwszą osobą w polskiej edycji Ninja Warrior, która zmierzyła się z Górą Midoriyama? Igor Fojcik: Dzięki! Ciężko uwierzyć, że nowicjusz, którego nikt nie kojarzy, robi coś czego nikt wcześniej nie dokonał. To był mój pierwszy start i dopiero społeczność uświadomiła mi co się wydarzyło. Zobaczenie siebie na spokojnie w telewizji również dało mi do myślenia. Do Midoriyamy jeszcze wrócimy. Teraz opowiedz kim na co dzień jest Igor Fojcik. Na co dzień jestem trenerem. Właśnie przeprowadziłem się do Rybnika, miasta z którego pochodzę. Pracuję z podopiecznymi przy realizacji ich celów związanych wybraną dyscypliną sportu. (…) Poza pracą wspinam się i trenuję siłowo. Jestem aktywny na wielu płaszczyznach. Staram się być na bieżąco z badaniami, nowinkami i biorę udział w szkoleniach polskich i międzynarodowych. W planie są również moje szkolenia dla społeczności OCR/ninja, na które serdecznie zapraszam. Jak znalazłeś się w programie? Kiedy zaświtała Ci w głowie myśl, żeby wysłać zgłoszenie? Przeszkody są bardzo kuszące. Ten tor to wymarzony plac zabaw. Najlepsi wspinacze brali udział w Ninja Warrior. I dużo moich znajomych. Od czasu kiedy pierwszy raz zobaczyłem NInja Warrior, bardzo chciałem wystartować. Wysyłałem zgłoszenie już do drugiej edycji, ale bez odpowiedzi. Ostatecznie udało się dostać do czwartej. Jak przygotowywałeś się do programu? Kilka tygodni przed programem, gdy już wiedziałem, że mogę wziąć udział, wtedy postawiłem na jak największą specjalizację treningu pod ninja. Odwzorowywałem to co się dało, byłem kilka razy na różnych obiektach w Polsce. Przeleciałeś przez tor eliminacyjny jak burza, następnie w cuglach wygrywając na Power Tower. Można było odnieść wrażenie, że zupełnie bez wysiłku. Może jednak była jakaś przeszkoda, która sprawiła Ci trudność? Na torze i Power Tower czułem się jak ryba w wodzie. Wcześniejsze doświadczenia, które zebrałem, świetnie przełożyły się na przeszkody. Ale gdybym spadł na grzybkach to tej rozmowy by nie było. Niewiele brakowało, w pewnym momencie mocno się odchyliłem i… W programie ma się tylko jedną próbę, przeszkody są wymyślne i loteryjne, a stres jest naprawdę spory. U mnie wszystkie te puzzle poukładały się idealnie, ale sporo mnie to kosztowało i po każdym etapie czułem ulgę. Awansowałeś do finału wprost z eliminacji, zdobywając “złoty bilet” na Power Tower. To dawało komfort psychiczny przed finałem? Do finału podszedłem z duża dozą pokory, skupiając się tylko na kolejnej przeszkodzie. Wiedziałem, że to jest do zrobienia, ale tam nie ma miejsca na błąd. Zupełnie inaczej czułem się na Power Tower. Tam wiedziałem, że mam drugie życie, wyścig był mniej loteryjny niż pozostałe tory i opierał się głównie na sile górnej połowy ciała. Dość łatwo pokonałeś tory finałowe. Zatrzymała Cię dopiero Midoriyama. Co tam się właściwie stało? Nie miałem szans! Brakowało specjalistycznego treningu. W tym sezonie został obcięty z 45 do 25 sekund limit czasu wejścia na linę. Jak to oceniasz? Spodziewałem się 45 sekund. Takie chodziły głosy wśród osób bardziej doświadczonych w programie i taki czas był wcześniej. Wejście na górę w 25 sekund za pierwszym podejściem wydaje się niemożliwe. Pisałem na instagramie z Benem Polsonem. To nie był przypadek, że był szybki! W 45 sekund można wejść na górę, jeśli mocno się trzymasz, dobrze zginasz ręce i liznęło się trochę techniki wchodzenia na linę. Ale już pod 25 sekund trzeba ostro trenować, nauczyć się optymalnego ruchu, złapać powtarzalność. Trzeba też złapać odpowiedni rytm. I nie da się tego nauczyć na 3-metrowej linie. Co potrzeba, żeby wreszcie zdobyć Górę Midoriyama i wygrać Ninja Warrior Polska? Potrzeba być ogólnie sprawnym, mieć dużo mocy w podciąganiu, silny chwyt, trenować na przeszkodach, nie zaniedbywać balansu i wytrenować linę do tego stopnia, żeby mieć trochę zapasu. Przyda się, bo na linę wchodziłem w nocy, po wszystkich torach, setkach itp. Jakich 2-3 rad udzieliłbyś tym wszystkim, którzy chcą wystartować kolejnych edycjach Ninja Warrior Polska? Do Ninja Warrior trzeba podejść kompleksowo, zadbać o każdy aspekt. Przygotować dobrą bazę motoryczną, nie zaniedbywać równowagi i wprowadzić trening specjalistyczny na przeszkodach. Koniecznie trzeba pamiętać, że jest to show telewizyjne, a podczas samego występu trzeba umieć opanować emocje. To już ostatnie pytanie. Zdradź nam, czy pojawisz się w 5. sezonie Ninja Warrior Polska. Tak, będę w 5. sezonie! Dzięki za rozmowę. Fot. FB Ninja Warrior Polska Przeczytaj także: Sebastian Kasprzyk o Ninja Warrior: rywalizacja zaczyna robić się coraz większa (wywiad) Robert Bandosz: w Ninja Warrior rozprawiłem się ze swoimi słabościami (wywiad) Robert Bandosz oburzony sytuacją w finale Ninja Warrior Polska. Internauci też są wściekli Igor Fojcik zameldował się w finale kolejnej edycji Ninja Warrior Polska. Maciej Piórko/ PolsatRybniczanin Igor Fojcik, który został najlepszym zawodnikiem czwartej edycji ekstremalnego, telewizyjnego show telewizji Polsat - Ninja Warrior Polska - po raz drugi wystąpi w finale programu. 21-latek ponownie do wielkiego finału wszedł z pominięciem toru półfinałowego po uzyskaniu złotego Fojcik po raz drugi w finale Ninja Warrior Polska. Rybniczanin przeszedł tor eliminacyjny i ze złotym biletem awansował dalejNie spoczął na laurach i po zostaniu Last Man Standing czwartej edycji programu, postanowił poprawić swój wynik w kolejnym wydaniu show telewizji Polsat - Ninja Warrior Polska. Pochodzący z Rybnika - Igor Fojcik - pierwszy Polak w historii programu, który doszedł do ostatniej przeszkody toru przeszkód ponownie będzie miał szansę zmierzyć się z torem nie ugiął się pod presją oczekiwań i jak burza przeszedł przez tor eliminacyjny. Na tym etapie znalazł jednak lepszego od siebie. Mimo wszystko z drugim czasem otrzymał możliwość rywalizacji o awans "na skróty" do finału. Tam wydawało się, że to może się nie udać, bo rywal naprawdę wysoko zawiesił poprzeczkę. Obaj szli łeb w łeb i dopiero pomyłka, która poskutkowała upadkiem przeciwnika pozwoliła Igorowi Fojcikowi z czasem 44 sekund wejść do zostanie pierwszym człowiekiem, któremu uda się wspiąć na górę Midoryama w regulaminowym czasie, rybniczanin powalczy w wielkim finale, który odbędzie się w połowie że Igor Fojcik już w poprzedniej edycji miał szansę na zwycięstwo w show telewizji Polsat. Wówczas 20-latek jako jedyny przeszedł wszystkie tory i stanął przed szansą wejścia po linie na górę Midoryama. Na moment przed ostateczną rywalizacją rybniczanin dowiedział się jednak o znacznym skróceniu czasu - do 25 sekund - na wykonanie choć Fojcikowi nie udało się zostać zwycięzcą programu, swoim wyczynem zyskał powszechny szacunek. Telewidzowie nie pozostali również dłużni osobom odpowiedzialnym za program, którym zarzucono celowe skrócenie czasu, na tyle, żeby nikomu nie udało się ukończyć toru po zakończeniu rywalizacji w czwartej edycji, Igor Fojcik zapowiadał, że wystartuje ponownie w Ninja Warrior Polska. Z kolei przed występem w trwającej obecnie edycji deklarował, iż jest gotowy wejść na górę Midoryama. We wspięciu się na jej szczyt miały pomóc treningi na tartaku w Jejkowicach. Tym samym zresztą, na którym Fojcik wraz ze swoim przyjacielem zorganizowali Tartak Ninja ofertyMateriały promocyjne partnera Igor Fojcik – niezwykle skromny trener personalny z Rybnika, otarł się o zwycięstwo w IV edycji „Ninja Warrior Polska”, próbując wejść w spektakularnym stylu na legendarną Górę Midoriyama. Tym samym wywalczył sobie tytuł Last Man Standing i 15 tys. złotych. Finał IV edycji „Ninja Warrior Polska” na długo pozostanie w pamięci widzów Polsatu. A to za sprawą 21-letniego Igora Fojcika. Niepozorny i skromny trener z Rybnika dokonał wręcz niemożliwego – w świetnym stylu pokonał przeszkody na torze finałowym, docierając pod samą Górę Midoriyama. Spokój, precyzja i opanowanie – tak można opisać sposób, w jaki uczestnik przechodził przez przeszkody. Igor osiągnął to, czego do tej pory żadnemu zawodnikowi w programie nie udało się zrobić. O tym, by stanąć pod słynną Midoriyamą i chwycić za linę zawieszoną na wysokości 23 metrów, marzy każdy z uczestników, biorących udział w „Ninja Warrior Polska”. Niestety do pełnego zwycięstwa zabrakło Igorowi kilku sekund. – Przed wejściem na linę czułem wielki respekt. Walczyłem do końca. Mam nadzieję, że w kolejnych edycjach w końcu komuś uda się pokonać Górę Midoriyama – mówi trener z Rybnika. – Moje przejście dedykuję swojej rodzinie, bo bardzo mnie wspierali. Bez nich na pewno by mi się nie udało dojść tak daleko – dodaje. Mimo że Igor Fojcik nie został Wojownikiem Ninja, zdobył tytuł Last Man Standing, a także nagrodę pieniężną w wysokości 15 tys. złotych. Góra Midoriyama musi jeszcze trochę poczekać na swojego zdobywcę. W finale 5. sezonu Ninja Warrior Polska nikomu nie udało się do niej zbliżyć. Najdalej na torze przeszkód zaszedł Igor Fojcik z Rybnika i to on zdobył tytuł Last Man Standing. Już po raz drugi. Do trzech razy sztuka? Kolejny finał Ninja Warrior Polska i kolejne duże emocje. Z każdym finałem większe, bo z sezonu na sezon systematycznie rośnie poziom uczestników programu i poziom trudności przeszkód. Te w finale 5. sezonu były naprawdę trudne. Świadczą o tym statystyki. Do walki o tytuł polskiego “Wojownika Ninja” i główną nagrodę w wysokości 150 tys. zł stanęło 24 finalistów. Droga do tego prowadziła przez dwa tory finałowe i Górę Midoriyama. Pierwszy tor finałowy (Stage 1) składał się z 9 przeszkód. Limit czasu na jego pokonanie to 5 minuty i 20 sekund. Pierwszy tor finałowy – Stage 1: Pajęczyna Kołowrotek Ruchome dachy Wejście po desce Obrotowa ruletka Krzywa ściana Dziurawy most Trasa pająka Przeprawa przez komin 2 Zobacz: Ninja Warrior Polska 5: zobacz wszystkie przeszkody pierwszego toru finałowego Pierwszy tor finałowy długo musiał czekać na zawodnika, który ukończy go w całości. Jako pierwszy uczynił to Igor Fojcik, czyli Last Man Standing z poprzedniego sezonu. Igor wszedł na tor w ostatniej szóstce uczestników, która do finału dostała się zdobywając “złoty bilet” na Power Tower. Po nim Stage 1 ukończył jeszcze tylko Jan Tatarowicz. I to oni przeszli dalej. Tylko 2 uczestników, którzy pokonali Stage 1 to najmniejsza ich liczba od początku emisji polskiej edycji Ninja Warrior przez Polsat. W 1. sezonie były to 4 osoby, w NWP2 – 8 osób, w NWP3 – 12 osób, a w NWP4 – 5 osób. Rywalizacja na pierwszym torze obfitował emocjonujące momenty. Jak np. ten gdy Michał Grochoła rzutem, a właściwie bezwładnym padem, pokonał przeszkodę “Dziurawy most”, żeby później ukończyć cały tor. I gdy wszyscy się cieszyli ze szczęśliwego zakończenia, do zawodnika podeszli… sędziowie. Okazało się, że właśnie na “Dziurawym moście” Grochoła musnął butem wodę. Przejście nie zostało zaliczone. Później w podobny sposób, a właściwie z podobnym szczęściem, tę samą przeszkodę pokonał Mateusz Skrodzki. Już bez dotknięcia wody. Niestety bez szczęśliwego finału. Zawodnikowi zabrakło sił na ostatniej prostej. Na przeszkodzie “Przeprawa przez komin 2”. Drugi tor finałowy podzielony był na dwa (Stage 2 i 3) i składał się łącznie z 9 przeszkód. Limit na pokonanie pierwszy 5 przeszkód (Stage 2) wynosił 2 minuty, a ich pokonanie było warunkiem przejścia na kolejne 4 przeszkody (Stage 3). Druga jego cześć już nie była limitowana czasem. Drugi tor finałowy (cześć I) – Stage 2: Tłoki Wiszące opony Podwójny ruchomy drążek Aleja Ufo Ściany Herkulesa Drugi tor finałowy (część II) – Stage 3: Wspinaczka Przerzutnie Wiszące drzwi Latający drążek Pierwszy na drugi tor finałowy ruszył Igor Fojcik. Pewnie przeszedł Stage 2 i po krótkim odpoczynku ruszył na Stage 3. Tam perfekcyjnie pokonywał przeszkody. Aż do tej ostatniej: “Latającego drążka”. Na trzecim z czterech przeskoków zabrakło szczęścia i zawodnik wylądował w basenie. W tym momencie Jan Tatarowicz wiedział, że do wygrania programu potrzebuje przejść o jeden przeskok więcej lub jeszcze lepiej ukończyć w całości Stage 3. Niestety, o ile Stage 2 pokonał bezbłędnie, to już pierwsza przeszkoda Stage 3 (“Wspinaczka”) go zatrzymała. A to oznaczało, że Igor Fojcik, już po raz drugi, zdobył tytuł Last Man Standing. Fot. Polsat / Maciej Piórko Przeczytaj także: Igor Fojcik: 5. sezon Ninja Warrior Polska był większym wyzwaniem (wywiad) Igor Fojcik: Na Midoriyamie nie miałem szans (wywiad) Kim jest Igor Fojcik? Wiek, zawód, sport, Ninja Warrior Polska Historyczny Finał! Igor Fojcik Last Man Standing Ninja Warrior Polska 4 Igor Fojcik to utalentowany i utytułowany sportowiec, który nie był znany w środowisku Ninja oraz OCR, aż do czasu emisji czwartego sezonu Ninja Warrior. Jego wygrana, a dokładnie zdobycie tytułu Last Man Standing, była dużym zaskoczeniem, lecz ponowne zdobycie tego tytułu w jednym z najmocniej obsadzonych sezonów możemy określić sensacją. Zapraszam do zapisu rozmowy z tym niesamowitym sportowcem. Rozmowa będzie przede wszystkim o Ninja Warrior Polska, a dla osób ciekawych bliżej poznać sylwetkę Igora, zapraszam do wywiadu sprzed pół roku. -> Sylwek Photo, Ninja Witaj ponownie Igor :)Igor: Cześć!P: Tak jak ostatnio zacznę oczywiście od ogromnych gratulacji. Do tej pory byłeś jedynym polskim zawodnikiem, który miał szansę podjąć się zdobycia legendarnej Góry Midoriyama. Teraz dodatkowo jesteś jedynym zawodnikiem w Polsce z dwoma tytułami Last Man Standing i to z rzędu. Co to dla Ciebie znaczy?Igor: Dzięki! Ooj… dobre pytanie. Myślę sobie, że muszę być całkiem dobry w tej zabawie i pomimo jej loteryjności chwilowo złapałem Tak sobie myślę, że wygrana w poprzednim sezonie była zaskakująca, był to jednak sezon nastawiony przede wszystkim na wyłonienie nowych twarzy i to się udało. Z kolei obecny sezon był dodatkowo najmocniej obsadzonym od początku istnienia Ninja Warrior w Polsce. Pomimo tego znów wygrywasz. Jakie to uczucie?Igor: Cieszę się, że tak się stało. Po prostu się tym bawiłem i przy okazji wygrałem dwa razy. Mówię raczej o formie zabawy i robię to z pełną premedytacją. Bo oprócz rywalizacji sportowej jest to również telewizyjne show, co niewątpliwie trzeba brać pod uwagę. Mimo to lubię wygrywać, jestem tam gdzieś w środku zawodnikiem i podwójne zwycięstwo smakuje bardzo Odkładając na chwilę skromność na bok, powiedz, ale tak szczerze, czy ta ponowna wygrana oznacza, że jesteś najlepszym zawodnikiem Ninja w Polsce? Masz najlepsze przygotowanie, a może najwięcej szczęścia? :)I: Ninja Warrior to mix umiejętności, psychy i szczęścia. Patrząc na statystykę, można powiedzieć, że na ten moment miałem tych trzech rzeczy najwięcej. Arytmetyka jest po mojej stronie w programie, czy to oznacza, że jestem najlepszym ninja? Nie, ale pewnie mieszczę się w W finale nie było przypadkowych osób. Zawistowski, Bandosz, Kasprzyk, Murawski, Grochoła, Skrodzki... mógłbym tak długo wymieniać. Czy znałeś tych zawodników wcześniej? Czy ich obecność była dla Ciebie bardziej stresująca czy motywująca?I: Michała Grochołę (znanego też jako Latający Borsuk - przyp. red.) poznałem przed programem, resztę chłopaków poznałem podczas piątej edycji. Ogólnie nie należę do osób, które się przesadnie stresują, szczególnie kiedy fundamenty pozwalają mi na odrobinę pewności siebie. W Ninja Warrior jest mega klimat, uczestnicy są nastawieni przyjacielsko i wszystkich polubiłem. Mimo wszystko ostatecznie mierzymy się z torem. Zawodnicy dopingują się Czy mógłbyś opowiedzieć czym różniła się ta edycja od poprzedniej?I: Przede wszystkim piąty sezon był większym wyzwaniem. Czułem, że w najlepszym wypadku powtórzę swój wynik. Ostatecznie jestem bardzo zadowolony z tego, jak sobie psychicznie Jak wiemy sezon czwarty i piąty kręcone były w odstępie dosłownie kilku dni . Czy to jakoś wpłynęło na Ciebie? Czułeś zmęczenie po wcześniejszych nagraniach?I: Tak, wpłynęło. Czułem się zmęczony fizycznie i psychicznie. To nie była ta sama Przeszkoda, która w finale zrobiła przesiew absolutny to “kołowrotek”. To było coś czego nie było okazji/możliwości przećwiczyć wcześniej . Ty jednak zdołałeś ją pokonać. W czym tkwił sekret? Żelazny chwyt? Ułożenie/praca nóg? Czy jeszcze coś innego?I: We wspinaniu istnieje pojęcie ,,najczystszego stylu” odnosi się do drogi wspinaczkowej pokonywanej pierwszy raz bez jej znajomości. O przejściu ,,Flash” mówimy przy pierwszej próbie, ale wcześniej oglądaliśmy ruchy i znamy patenty. W Ninja Warrior mamy do dyspozycji testerów, którzy budują nam perspektywę na przejście toru. Kiedy ma się tylko jedną próbę, najważniejsza jest dobra wizualizacja, czucie ciała i wejście ,,all in”, kiedy nasze nogi oderwą się od bezpiecznej Igor, powiedz dlaczego tym razem nie udało się dotrzeć do Góry Midoriyama?I: Nie miałem wypracowanej idealnej powtarzalności na przeszkodzie (flying bar - przyp. red.). Zadziałała statystyka, w czwórce weszło, a w piątce Mija równe pół roku od naszej ostatniej rozmowy, czy coś się zmieniło u Ciebie od tego czasu? Jak zwycięstwo w czwartym sezonie wpłynęło na Twoje życie?I: Trochę się w moim życiu zmieniło. Na pewno jestem bardziej rozpoznawalny i pojawiły się propozycje współpracy, których wcześniej nie było. Większość planów zrealizowałem, prowadziłem szkolenia, treningi. Ostatnio moje plany rewiduje kontuzja nadgarstka, więc jestem bardziej HoliCenter Mikołów, warsztaty z IgoremP: Czy przybliżysz nam temat Twojej kontuzji?Jakie są rokowania dotyczące powrotu do pełnej sprawności?I: Historia jest mało ciekawa, więc zacznę humorystycznie od cytatu, który nabrał dla mnie nowego znaczenia podczas pobytu w szpitalu. ,,Nie ma takiego bólu pacjenta, którego lekarz by nie wytrzymał”. To chyba już coś może podpowiedzieć ;) Zaczęło się dość niewinnie od upadku na rękę. Później okazało się, że potrzebna jest operacja, bo całkowicie poszło więzadło księżycowato-łódeczkowate. Niestety podczas operacji doszło do zakażenia gronkowcem i powrotu do szpitala. Kiedy już ręka dawała oznaki poprawy, okazało się, że bakterie nie zostały do końca wyplenione. Ciąg dalszy jeszcze nie został napisany. Trochę to potrwa, trzeba cierpliwości. P: Igor, bardzo dziękuję Ci za rozmowę i życzę szybkiego powrotu do pełni sił. Na sam koniec jeszcze tylko zapytam czy masz w planach kolejne występy w Ninja Warrior?I: Dzięki! Dokładnie tak. W kolejnych miesiącach moim priorytetem jest wyleczenie kontuzji. Od dyspozycji mojej ręki/nadgarstka będzie zależeć mój start w kolejnej edycji NWP. Na pewno chciałbym wystartować. Myślę, że są szanse na wygranie całego programu. Jeżeli będzie mi dane się do niego przygotowywać, to postawię na trochę treningu przeszkodowego i więcej pracy na treści w tym artykule były dla Ciebie przydatne i sprawiły, że masz ochotę wesprzeć moją twórczość, możesz to zrobić wspierając mnie kawą. Przyda się, większość tekstów powstaje w nocy :). Z góry dzięki za wsparcie i do zobaczenia na zawodach.

ninja warrior polska igor fojcik